z miłości do tworzenia. (chleba także)

pod koniec wakacji (a właściwie większą część września) wpadłam w stan, który nazwałam "fazą emerytowanego susła". leżałam mianowicie pod kocem z książką, udawałam przed całym światem, że jestem chora, bardzo zajęta albo maltretowana przez rodzinę, a tymczasem zażywałam błogiego spokoju, o którym w ostatnim roku dosyć zapomniałam. czasami bezproduktywnemu nic-nie-robieniu towarzyszy przeczucie "za chwilę" aktywizacji. więc kiedy już wyszłam spod koca, a susła zamieniłam na bobra, po kilku wzruszających wieczorach filmowych, stwierdziłam, iż znalazłam się właśnie w momencie optymalnym, pora zrobić kroczek do przodu. od dawna zastanawiałam się czy aby nie umieszczać tu poniekąd refleksji, czego nie robiłam z obawy przed "blogaskowością". jednak kilkanaście dni temu, jadąc tramwajem zauważyłam billboard "blog z duszą", w ramach społecznego outdoor'u. i zachwyciła mnie w środku nocy lekkość, pomysłowość oraz wdzięk, z jakim Liska przedstawia codzienność. bo ona jest piękna, tylko trzeba to zauważyć. polecam! White Plate by Liska

0 komentarze: