o smaku płatków owsianych.

wcale nie zawodowo zastanawiałam się ostatnio po co ludziom blogi...
aż tu nagle (nadal ubolewając nad starością) z przykrością stwierdziłam, że właśnie po to. że może to wstyd, ale czasy szkół elementarnych spowite są już kłębami kurzu i wyrywkowych bledszych wspomnień. zresztą tym też spowity jest tenże blog, ponieważ pisze się zazwyczaj w czasach melancholii, zarazy lub stagnacji.

ostatnimi czasy odpowiada mi stagnacja. i uwielbiam płatki owsiane na sucho. życie o smaku płatków owsianych  zachwyca prostotą. bez-komplikacyjnym wzorem na szczęście.
prawdopodobnie spotkam się z opiniami, że to ucieczka od wyzwań, które uwielbiam, od podbijania świata i poszukiwań. a ja sądzę, że czasami warto pozwolić światu wyjść naprzeciw nam, niż sami mamy mu ciągle nadskakiwać i się prosić.

zejść z rollercosteru to czasami szaleństwo wymagające największej siły.

nowy rok, oby był nudny i spokojny!