diabeł tkwi w szczegółach /casual wear/

tym razem przyszła pora na porzuconą w czeluści szafy brązową marynarkę o fakturze przypominającej papier czerpany, która po kilku sezonach używania "posmutniała". postanowiłam odświeżyć ją łatami jasnego jeansu.

naszywanie niezwykle czasochłonne, ale w końcu się udało i nawet jest trochę "retro-old-s-cool" :)
supportowały stare jeansy redstar.










rumaka pokrywa kurz, czyli seks w wielkim mieście po polsku.

ponieważ niegroźna choroba sezonowa, która ciągnie się nieubłaganie długo w czasach niekończącej się zimy, jest czasem otępienia, postanowiłam wyjść na przeciw kultowi nowoczesnej mieszczanki, oglądając 6 sezonów od samego początku. co ciekawe, "sex and the city" poza wątkiem tytułowym i  zabiegom, dzięki którym określenie "singielka" zrobiło taką karierę, notorycznie wzrusza mnie mniej więcej tymi samymi pobudkami, którymi zazwyczaj wzruszam się rozmyślając, że mimo wszystko, szczęście jest teraz.
każda dziewczyna oglądając ten serial marzy pewnie, żeby choć przez chwilę być jak Carrie i zapisać kilka złotych zgłosek w butach od manolo. to zaczynam:






rumaka dostałam rok temu na urodziny. miał być jeszcze kartonowy książę, aczkolwiek byliby chyba z rumakiem nieproporcjonalni. bo wiadomo, jest rumak, w pogoni za nim zjawi się i książę. o ironio, w niedługim czasie zjawił się pretendent do księcia, który o rumaku nie wie do dziś. nie dlatego, że rumak był tajemnicą, ale dlatego, że reunion księcia i rumaka za bardzo mnie przerażał. pomimo, że rumaka oddać nie chciałam, a rumak w depresji pokrywał się kurzem, przez pewien czas chciałam pretendować do miana księżniczki, zapominając, że nienawidzę sukienek.
finał jest taki, że słucham "moon river", rumak patrzy właśnie na mnie spode łba, czuję się dziś Kaliną Lwie Waleczne Serce i czasami myślę, że to jeszcze tylko rumak czeka.

diabeł tkwi w szczegółach /dakota/

kiedy miałam 13-14 lat TataKal pokazał mi jak szyć na maszynie. Tata szył od zawsze gdy "trzeba było", zawsze pokazywał, naukę zostawiał nam samym. Po kilku zamotanych bębenkach (jeśli po nawleczeniu igły nie załapie się nitka z bębenka na dole to ścieg nie działa), chyba 2 połamanych igłach i wielu podszytych nogawkach dalej, czasami sama kombinuję skracanie spodni.

aczkolwiek tzw. ZPT z panią Andrzejewską, która oglądała na zapleczu "Złotopolskich", bo lekcje techniki były zawsze w poniedziałkowe popołudnia, katowaniu chusteczek materiałowych ściegami i podstaw informatyki programem Logo Żółw z komendą "pokaż żółwia", czasami lubię sobie poszyć. ponieważ przestrzeń w mojej szafie stała się faktem, przy opróżnianiu ze zbędnych/za małych/za kolorowych/za starych/za spranych rzeczy, zauważyłam, że niektóre z nich są pięknie wykończone i można te lamówki, kieszonki i rękawy gdzieś jeszcze wykorzystać.

zaczęłam od tego, co najbardziej praktyczne, najczęściej noszone i już "przenoszone" dla oka, czyli od kurtek, marynarek, może doszyję do bluz.

oto pierwsza z nich, kurtka jeansowa dakota, kupiona w czasach wczesnego gimnazjum, chyba nawet jeszcze na bazarku.

w kwestiach
lamówka, kieszonki, rękawki na mankiety
supportowała nas letnia bluzka koszulowa Reserved sprzed trzech sezonów: