rzeczywistość piktorialna

„W wieku XX panuje już przekonanie,
że dane społeczeństwo jest nowoczesne,
jeśli jednym z dominujących typów
działalności staje się w nim
produkcja i konsumpcja obrazów”

Susan Sontag

(też dlatego zatrwożył mnie - przysparzając o parskanie - współ-słuchacz zajęć na AF, wysuwając natchnioną refleksję,jakże to fotografia pochłonięta została gołym ciałem, jakby estetyka erotyzmu w modelu społeczeństwa konsumpcyjnego była mglistym trendem lato/jesień 2009, jednak jest to materiał na odrębny temat)

Kultura cywilizacji zatoczyła koło. Zaczęło się od tzw. malowideł naskalnych (te najsławniejsze w Lascaux), przez wiele stuleci wypracowywaliśmy intelektualne narzędzia komunikacji, specyfikacje, świat opisany, a powróciliśmy do momentu, kiedy to właśnie obrazki są odbierane za najbardziej wiarygodne źródło wiedzy o stanie rzeczywistym i poświadczenie informacji. Czy to zasada cykliczności dziejów czy przypadkowy wynik postępu?
Współczesne obrazki, determinujące termin „kultura obrazkowa” można nazwać produktem masowym, który dodatkowo wciąż ewoluuje w swoim obrębie. Dynamika ta historycznie ruszyła w 1839 roku – kiedy to oficjalnie ogłoszono trwałą rejestracje obrazu rzeczywistego na materiale światłoczułym, a następnie w 1925 – w momencie rozpoczęcia masowej produkcji małoobrazkowego aparatu fotograficznego Laica.
Nagle to maszyna zaczęła tworzyć obraz naszej rzeczywistości. Swoiste wynaturzenie, z biegiem czasu okiełznane, udowodniło jak rozwojowa może być technika dla ludzkiego talentu i sprawności twórczej. Wszak fotografia to sztuka artystyczna, która nadal dzielnie broni tegoż statusu. Jednak fotografia jako dziedzina jest najszybciej dewaluującą się kategorią artystyczną. Nie tylko poprzez możliwość nieskończonej ilości kopiowania negatyw – pozytyw, która przez ponad 150 lat uczyniła z obrazu rzeczywistości obraz masowego kształtu i odbioru świata. Po owych 150 latach w 1984 roku na rynek wkracza pierwszy aparat cyfrowy i od tego momentu świat zostaje zapośredniczony przez obraz w każdej sekundzie naszego życia. Abstrahując od podziału na sztukę rzemieślniczą, którą fotografia niewątpliwie – nadto w klasycznej konfiguracji człowiek + maszyna (aparat) - a która to sztuka rzemieślnicza nastawiona była na perfekcje warsztatu w obrębie pojedynczego egzemplarza , sztuka fotografii zaczęła dryfować w stronę sztuki konsumpcyjnej – tej przypadkowej, gdzie ilość zasadniczo wypiera jakość.
Co najciekawsze, jeden z najgłośniejszych mentorów – filozofów XX wieku, Jean Baudrillard niedługo przed śmiercią zdecydował się na publikację swojego dorobku fotograficznego w 2007 roku, który powstawał właśnie od przełomu 1984 i 1985 roku. Zgodnie z główną tezą postulatów filozofii ponowoczesności Baudirllarda, rzeczywistość jest zbiorem symulakrów, czyli kopii obrazu rzeczywistości – współcześnie nie istnieje oryginał, jedynie umowny odbity obraz. Zaczynam zastanawiać się czy nie miał racji. Czy fotografia cyfrowa otwierając nam drzwi nieskończonej implikacji, nie zamknęła bezpowrotnie drogi twórczego autentyzmu zarówno pod względem estetycznym jak i etycznym...

2 komentarze:

julka pisze...

niestety w wieku 21. nic się nie zmieniło

KAL pisze...

to był tylko cytat mobilizujący,żebym napisała w końcu co mi zadeptuje głowę ostatnio :> ale już siadam i piszę ciąg dalszy :)